Kreacja, którą widzicie idealnie sprawdziłaby się na balu studniówkowym lub sylwestrowym. Pewnie jeszcze kilka lat temu, w tle zamiast zielonych drzew widzielibyście śnieg, a post pojawiłby się na przełomie grudnia i stycznia. Cóż, człowiek wraz z wiekiem ceni sobie ciepło i wygodę. Tak więc wybaczcie, ale wszystkie ładne kiecki z zimowym przeznaczeniem zobaczycie u mnie najpierw latem ;) Zamarzanie przed obiektywem nie jest już dla mnie. Oddaje pałeczkę!
Co do samej sukienki, to jest tak strojna, że zrezygnowałam z jakiejkolwiek biżuterii, nawet zegarka. "Rybka" to bardzo kobieca suknia. Jeżeli chcecie zaprezentować się na ważnej imprezie ujmująco, elegancko i jednocześnie podkreślić atuty swojej figury - ten krój jest dla Was. Kwintesencją tego typu sukni jest jej wyjątkowy kształt - dopasowana góra oraz rozszerzający się dół. Najczęściej możecie spotkać "syrenki", które posiadają skromną, prostą 'górę' na poczet strojnej części dolnej. Z racji tego, że bliżej mi niestety do gruszki aniżeli klepsydry, wybrałam kreację z elementami dekoracyjnymi w okolicach klatki piersiowej. Tym razem to 'góra' stanowi punkt odniesienia do całej stylizacji. Cekiny i koronki sprytnie skupiają uwagę na biuście, a tym samym wizualnie wpływają na całokształt stylizacji. Jak Wam się podoba moja czarna "syrenka"? Dajcie znać w komentarzach ;)

