
Jakiś czas temu rozmawiałam ze znajomą, która za kilka miesięcy ma wychodzić za mąż. Kiedy powiedziała, że 'nie jest pewna uczuć, ale jest pewna, że jakoś się ułoży' - zaniemówiłam. Zadałam jej jedno pytanie: po co Ci ten ślub? Co się po nim zmieni? Nie potrafiła odpowiedzieć. Ja powinnam była - uciekaj.
Jestem starej daty. Wierzę w miłość, Pana Boga i ludzką bezinteresowność. I wiecie co? Nawet jeśli na ten czas tylko ta wiara jest mi dana - dobrze mi z tym. Bo w życiu nie chodzi o to żeby jakoś żyć i byle z kim, wierzyć w coś i gdzieś. Bylejakość nie jest i nigdy nie będzie dobra dla nikogo. Nigdy nie zrodzi nic prawdziwego, za to autentyczność może zniszczyć. Ten kto jej ulegnie skończy jak na wyprzedaży - z czymś na co nie może złożyć reklamacji, co tak naprawdę nie jest mu potrzebne i na co nawet nie może patrzeć. Owszem życie to nie bajka, nigdy nie było i nie będzie idealne, ale jeżeli masz wątpliwości czy akurat tak powinno się toczyć - zastanów się dwa razy, a potem trzeci. Nie możesz kochać księcia? Nie znaczy, że masz kochać żabę. Bo to Twoje życie, Twój czas. Podejmując decyzję płacisz za swoją przyszłość.
SHIRT/KOSZULA: HERE/TUTAJ || NECKLACE/NASZYJNIK: HERE/TUTAJ || BAG/TOREBKA: HERE/TUTAJ || SKIRT/SPÓDNICA: HERE/TUTAJ || SHOES/BUTY: STRADIVARIUS